fbpx

Używamy plików cookies do zbierania informacji dotyczących korzystania z serwisu Muzeum Warszawy i jego oddziałów. W każdej chwili możesz zablokować obsługę plików cookies w swojej przeglądarce. Pamiętaj, że zmiany ustawień w przeglądarce mogą ograniczyć dostęp do niektórych funkcji stron internetowych naszego serwisu.

pl/en
Aktualności

24.02.2023 / Aktualności, Kolekcje Muzeum Warszawy, Warszawa dla obcokrajowców

Wsłuchaj się w muzeum

Wsłuchaj się w muzeum

Wsłuchaj się w muzeum” to interwencja artystyczna na wystawie „Rzeczy warszawskie” stworzona przez cudzoziemców uczących się języka polskiego jako obcego.

Studenci Uniwersytetu Warszawskiego napisali i nagrali kilkuminutowe audioprzewodniki o wybranych Gabinetach i ich zbiorach. Na nagraniach usłyszycie ich głosy, poznacie ich wizję historii i kultury naszej stolicy.

Treści w języku polskim na poziomie średnio zaawansowanym.

Dowiedz się więcej o interwencji artystycznej.

Poziom -1 wystawy „Rzeczy warszawskie”

Zdjęcie: na pierwszym planie i w tle gabloty z ceramiką: garnkami i misami
Gabinet Archeologiczny, fot. Marcin Czechowicz

Gabinet Archeologiczny

Znajdujemy się w Gabinecie Archeologicznym. 

Wokół widzimy wiele różnych, ciekawych przedmiotów, którymi zajmuje się archeologia.

Co to jest archeologia?

Archeologia jest nauką, która bada materialną i kulturową działalność człowieka. Podstawowym celem archeologii jest odtwarzanie przeszłości za pomocą znajdujących się w ziemi zabytków archeologicznych.

Zabytki archeologiczne to zazwyczaj proste przedmioty, które stanowiły codzienne otoczenie swoich właścicieli. Później zaś, wyrzucone, zgubione lub intencjonalnie ukryte, przetrwały w ziemi i zostały wydobyte w trakcie badań wykopaliskowych.

Jednym z takich eksponatów jest fajka.

Fajka jest prawdopodobnie najstarszym urządzeniem służącym do wdychania dymu z palonego tytoniu lub innych substancji roślinnych.

Tytoń trafił do Europy z Hiszpanii, natomiast zwyczaj palenia tytoniu przyszedł z Anglii. 

Pierwsze wzmianki o paleniu tytoniu pochodzą z lat siedemdziesiątych XVI (szesnastego) wieku.

Słowo fajka – pipe po raz pierwszy użył John Florio w 1580 (tysiąc pięćset osiemdziesiątym) roku, w tłumaczeniu pracy Cartiera z 1545 (tysiąc pięćset czterdziestego piątego), opisującej zwyczaj palenia tytoniu przez Irokezów.

Najwcześniejszymі były – wykonywane z jasnej glinki – fajki angielskie. Miały one formę niewielkiej rurki z maleńką beczułkowatą główką.

Nie wiadomo, kiedy powstały pierwsze fajki tureckie. Prawdopodobnie były niewielkich rozmiarów i wykonywano je z jasnej glinki, podobnie jak te wczesne angielskie. W XVII (siedemnastym) wieku rynek turecki zdominowały pochodzące z Afryki Północnej fajki trójdzielne zwane „czibukami”.

Historia rynku tytoniowego rozpoczęła się na początku XVII (siedemnastego) wieku.

Tytoń okazał się mało wymagającą rośliną, dającą obfite plony niezależnie od klimatu i gleby.

W tym czasie był już uprawiany od Chin przez Rosję po Wirginię i Maryland, skąd, w przypadku tytoniu z kolonii brytyjskich, był reeksportowany przez Anglię do Holandii, Niemiec i Szwecji.

Uprawa tytoniu rozwinęła się także na Półwyspie Bałkańskim i w Azji Mniejszej. Wiadomo również o uprawie tytoniu na Warmii w XVII (siedemnastym) i XVIII (osiemnastym) wieku. Dane te wskazują, że z czasem tytoń stawał się coraz bardziej dostępny.

W związku z tym fajki – z małych – stawały się coraz większe. Wzrastała liczba producentów, a także konkurencja między nimi.

Gliniane fajki podzielić można na dwie zasadniczo różne grupy: angielskie lub holenderskie i ich późniejsze naśladownictwa oraz na bułgarskie, tureckie i polskie.

Fajka zachodnioeuropejska nazywana „pianką‌” lub fajką‌ jednorodną była wykonana z charakterystycznej białej glinki i stanowiła‌ całość od główki po ustnik.

Fajka wschodnioeuropejska oraz turecka lulka to fajka trójdzielna składaja‌ca sie‌ z główki glinianej, długiego, często drewnianego cybucha i ustnika.

Polska w okresie XVII (siedemnastego) i XVIII (osiemnastego) wieku i w tej dziedzinie znajduje się ‌na pograniczu dwóch kultur.

Fajki odgrywają bardzo ważną rolę dla archeologów, ponieważ pomagają określić chronologie obiektów znajdowanych podczas badań wykopaliskowych, podobnie jak w przypadku monet.

Oprócz fajek, w Gabinecie Archeologicznym znajdziemy stojak do wypalania fajek.  

Stojak wykonany z ceramiki był elementem wyposażenia warsztatu garncarskiego. Na wygiętych do góry kolcach  zawieszano gliniane fajki.

Stojak znaleziony został w pozostałościach po warsztacie garncarskim odkrytym przy Bramie Pobocznej na Mie‌dzymurzu. Były tam części pieca garncarskiego z połowy XVIII (osiemnastego) wieku.   

Na podstawie stojaka i fragmentów warsztatu można wnioskować, że były tutaj wykonywane fajki przeznaczone dla niezbyt zamożnego odbiorcy, o czym świadczy prosta forma lulek i grube, pozbawione zdobień ścianki.

Na przykładzie stojaka do wypalenia fajek możemy zobaczyć, na ile można odtworzyć obraz przeszłości.

Dla archeologa każde znalezisko niesie ze sobą jakąś historię, a fajki odegrały dużą rolę w badaniach tamtych odległych czasów.

Poziom 0 wystawy „Rzeczy warszawskie”

3 zdjęcia: po lewej małe szklane gabloty z przedmiotami z syrenami, na środku na długich podestach stoją odwzorowania pomników, po prawej pocztówki w małych gablotach z czarnymi ramkami wiszą na ścianie
Od lewej: Gabinet Syren Warszawskich, Pomników Warszawskich, Pocztówek, fot. Marcin Czechowicz

Gabinet Syren Warszawskich

Autorzy: Nikita Bogdanovich, Valeriia Dibrova, Antonina Bratuhina

Jesteśmy w Gabinecie Syren Warszawskich.

Syrena warszawska to postać, która jest zarówno symbolem miasta Warszawy, jak i jej herbem.

Syreny to mityczne stworzenia, przedstawiane jako skrzydlate dziewice lub kobiety z rybim ogonem, albo dziewczęta o ptasim ciele i ptasich nogach.

Skąd wzięła się syrena w herbie Warszawy?

Nie wiadomo. Być może stało się to na fali mody wybierania mitycznych zwierząt jako symboli heraldycznych, którą podchwyciły średniowieczne miasta.

W tamtych czasach bardzo popularne były bestiariusze, z których wiele stworzeń przyjmowano jako godła heraldyczne lub inne elementy herbu.

Co to jest bestiariusz?

To średniowieczny gatunek literacki, którego główną treść stanowiły opisy różnych stworzeń rzeczywistych i baśniowych, oraz dołączone do nich komentarze objaśniające zasady etyki chrześcijańskiej.

A jak wyglądał herb Starej Warszawy?

Była to syrena, a właściwie syren, przedstawiony z ptasimi nogami i ciałem smoka. Dodam, że najstarszy obraz herbu pochodzi z roku 1400 (tysiąc czterysta). W następnym stuleciu do wizerunku syreny dodano rybi ogon i górną połowę kobiecego ciała oraz ptasie łapy ze szponami.

Obecnie – jak wszyscy wiemy – Syrena warszawska ma postać kobiety z rybim ogonem. W lewej ręce trzyma okrągłą tarczę, a w prawej krótki miecz i od roku 1938 (tysiąc dziewięćset trzydziestego ósmego) przedstawiana jest na czerwonym tle.

Czy wiecie, że w zbiorach Muzeum Warszawy znajduje się bardzo wiele rozmaitych plastycznych realizacji Syreny? A może wynika to z położenia i silnego związku miasta z Wisłą?

Według legend, Syrena zamieszkiwała wody Wisły i była gotowa strzec Warszawy oraz jej mieszkańców.

Jesteśmy w Gabinecie Syren Warszawskich.

Zgromadzono w nim ponad 100 (sto) różnych przedstawień Syreny. Znalazły się tu zarówno przedstawienia herbowe związane z samorządem warszawskim, jak i pamiątki mieszkańców Warszawy. Układ chronologiczny eksponatów pozwala prześledzić przemiany wyobrażeń Syreny. Oprócz postaci Syren zbliżonych do wizerunku przyjętego w herbie miasta, w zbiorach Muzeum znajduje się również duża grupa jego interpretacji w różnych, często oryginalnych technikach artystycznych.

Przed wejściem do Gabinetu znajduje się pierwszy pomnik warszawskiego herbu.

Jakie były losy tego pomnika?

Posąg Syreny narodził się w 1855 (tysiąc osiemset pięćdziesiątym piątym) roku w pracowni rzeźbiarza Konstantego Hegla. Syrena ma 175 (sto siedemdziesiąt pięć) centymetrów wysokości. Trzyma wysoko wzniesiony miecz i okrągłą tarczę. Posąg odlany został z cynku i postawiony pośrodku basenu w centrum Rynku Starego Miasta.

Podczas porządkowania Rynku w roku 1928 (tysiąc dziewięćset dwudziestym ósmym) zlikwidowano basen.

A co z Syreną?

Syrenę wyeksmitowano. Przez rok przechowywano rzeźbę w magazynach magistratu, następnie w 1929 (tysiąc dziewięćset dwudziestym dziewiątym) przeniesiono przed siedzibę Klubu Sportowego Pracowników Miejskich przy ulicy Solec 8 (osiem). Tu ustawiono ją na cokole z piaskowca.

Przetrwała wojnę, ale ze znacznymi uszkodzeniami pochodzącymi z 1944 (tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego) roku.

Okaleczony posąg poddano reperacji w zakładzie ,,Braci Łopieńskich”. Naprawiono wszystkie szkody. Dla wzmocnienia rzeźbę pokryto warstwą fosforobrązu.

I co dalej?

Wyleczoną Syrenkę ustawiono w 1955 (tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym piątym) roku na terenie Centralnego Parku Kultury na Powiślu.

A w 1972 (tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym drugim) roku pomnik ustawiono na murach obronnych Starego Miasta. Tam Syrenka kilkakrotnie przeżywała akty wandalizmu. W toku konserwacji rzeźby prowadzono dyskusje, czy nie należałoby jej ustawić na Rynku Starego Miasta.

I tak 12 (dwunastego) grudnia 1999 (tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego dziewiątego) roku pomnik z powrotem stanął w centralnym miejscu Rynku Starego Miasta.

Dla zwiększenia bezpieczeństwa postanowiono wykonać nowy odlew Syreny z brązu. W 2008 (dwa tysiące ósmym) posąg zastąpiono kopią.

Co się stało z oryginałem?

Oryginalną rzeźbę przeniesiono do Muzeum Warszawy. Właśnie przed nią stoimy.

Znamy już jeden pomnik warszawskiego herbu, wypada poznać drugi.

Nad Wisłą, przy Wybrzeżu Kościuszkowskim, na wprost wylotu ulicy Tamka, stoi od 1939 (tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego) roku drugi pomnik Syreny. Ustawiony równolegle do nurtu Wisły, podkreśla łączność herbu Warszawy z rzeką.

Jak doszło do powstania tego pomnika?

Inicjatorem budowy pomnika Syreny na Powiślu był prezydent Warszawy Stefan Starzyński.

Czy wiecie, że do tego pomnika, zaprojektowanego przez Ludwikę Nitschową, pozowała Krystyna Krahelska?

Krahelska urodziła się na terenie dzisiejszej Białorusi. Studiowała w Warszawie, w czasie 2 (drugiej) wojny światowej wstąpiła do Armii Krajowej, zginęła w Powstaniu Warszawskim.

Jak wygląda pomnik?

Na dwumetrowym cokole stoi brązowy posąg Syreny.

Przedstawia on postać, która jest w połowie kobietą, a w połowie rybą. W uniesionej prawej ręce trzyma miecz, a w lewej tarczę z sylwetką orła w koronie i napisem: Warszawa.

Gabinet Pomników Warszawskich

Jeśli Państwo spacerowali po Warszawie, to na pewno zauważyli mnóstwo pomników.

Tradycja pomników pochodzi ze starożytności i do dziś jest bardzo popularna, nie tylko w Polsce.

Najstarszy i chyba też najbardziej znany pomnik w Warszawie to kolumna Zygmunta III (trzeciego) Wazy z 1644 (tysiąc sześćset czterdziestego czwartego), stojąca na placu Zamkowym.

Inne na pewno znane Państwu pomniki warszawskie to pomnik Mikołaja Kopernika z 1830 (tysiąc osiemset trzydziestego) roku, znajdujący się przed Pałacem Staszica, czy stojąca na Rynku Starego Miasta warszawska Syrenka z roku 1855 (tysiąc osiemset pięćdziesiątego piątego ).

Warszawa ma bogatą, ale i tragiczną historię. Zrozumiałe jest więc, że pomniki w Warszawie też ją opowiadają. Na przykład Pomnik Bohaterów Warszawy, który znajduje się na skrzyżowaniu Nowego Przejazdu i Alei Solidarności, czy pomnik Fryderyka Chopina, który był pierwszym pomnikiem w odrodzonej Polsce. Jaka duma!

Jednakże, historia pomników, które Państwo obecnie mogą zobaczyć na ulicach Warszawy, jest niekompletna.

Często pomniki były burzone, bo ludzie lub rządy nie zgadzały się z nimi.

Pomniki głównie powstawały w warszawskich warsztatach. Warsztaty wykonywały również miniatury produkowanych pomników, które Państwo w tym Gabinecie dzisiaj oglądają. Miniatury służyły nie tylko jako dekoracje, ale też były oficjalnymi prezentami państwowymi.

Teraz zapraszam Państwa do bliższego poznania dwóch pomników posiadających niezwykłą historię.

Pierwszy z nich to Figura Chrystusa.

Jeśli chcieliby Państwo policzyć wszystkie pomniki Jezusa w Warszawie, zajęłoby to Państwu cały rok. Ale figura Jezusa przed Kościołem Świętego Krzyża jest warta uwagi. Jezus z krzyżem na plecach, palcem pokazujący niebo, stojący na cokole z napisem „Sursum corda” (po łacinie: w górę serca), został zaprojektowany przez Andrzeja Zamoyskiego w roku 1858 (tysiąc osiemset pięćdziesiątym ósmym).

Niestety, pierwsza wersja pomnika była z cementu, więc szybko pojawiły się pęknięcia. W roku 1887 (tysiąc osiemset osiemdziesiątym siódmym) pomnik został zupełnie zniszczony przez nieznanego sprawcę. To, co na początku wyglądało na tragedię, okazało się wielkim szczęściem. Warszawiak Pius Weloński nie tylko wykonał nową figurę z dużo mocniejszego brązu, ale zrobił to też w samym sercu katolicyzmu: w Rzymie.

W roku 1898 (tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym ósmym) nowa figura przyjechała z Włoch i znowu stanęła przed Kościołem na Krakowskim Przedmieściu. Już bez żadnych wad. Niestety, nie na długo.

We wrześniu 1939 (tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego) roku na Kościół Świętego Krzyża spadła pierwsza niemiecka bomba.

W kolejnych czterech latach warszawiacy odbudowali kościół, ale w czasie Powstania, w 1944 (tysiąc dziewięćset czterdziestym czwartym) – jak większa część Warszawy –  został zupełnie zniszczony. W tym tragicznym czasie, pomiędzy ruinami stolicy leżała na ziemi figura Jezusa z napisem „Sursum corda”, w górę serca i z palcem wskazującym niebo. To był symbol nadziei, który do dzisiaj ma ważne znaczenia dla wielu warszawiaków.

Po powstaniu Niemcy zabrali figurę, aby ją przetopić. Nikt nie wie, co dokładnie się stało, ale po wojnie figura została znaleziona blisko Nysy, i już w roku 1946 (tysiąc dziewięćset czterdziestym szóstym) wróciła na swoje miejsce.

W roku 1979 (tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym dziewiątym) Jan Paweł Drugi powiedział:

Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 (tysiąc dziewięćset czterdziestym czwartym) zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu.

I to, szanowni Państwo, jest historia pomnika figury Jezusa sprzed kościoła Świętego Krzyża.

Drugim, szczególnym eksponatem, o historii którego chcę Państwu opowiedzieć, jest kolumna Zygmunta.

Historii kolumny Zygmunta III (trzeciego) Wazy nie da się odpowiedzieć w kilku zdaniach, ale jest tak niesamowita, że nie sposób nie spróbować.

Jak Państwo już słyszeli, pomnik został wzniesiony w roku 1644 (tysiąc sześćset czterdziestym czwartym). Ale warto sięgnąć do historii nieco wcześniejszej. Król Zygmunt III (trzeci) Waza planował zbudować duży pomnik i dlatego przygotował 9 (dziewięcio) – metrowy kamienny blok. Nigdy jednak swojego planu nie ukończył. Kiedy 50 (pięćdziesiąt)  lat później jego syn, król Władysław IV (czwarty) Waza zdecydował, że postawi pomnik swojemu ojcu, chciał użyć dokładnie tego samego kamiennego bloku. Problem był taki, że ten ogromny kamień był w Chęcinach, 100 (sto) kilometrów od Warszawy. Ale to nie wstrzymało planu Władysława IV (czwartego). Przy wykorzystaniu nowych dróg, z pomocą ludzi i wołów, które ciągnęły blok, kamień został szczęśliwie przetransportowany do Warszawy. Tam jednak czekał następny problem: miejsce, gdzie król Władysław chciał wznieść kolumnę, wtedy jeszcze nie było placem Zamkowym, ale należało do kościoła.

Kościół był przeciwny temu projektowi, bo w tamtym czasie w całej Europie kolumny były stawiane tylko dla świętych, a nie dla osób świeckich. W końcu, po wielu zabiegach król otrzymał zgodę na budowę i w 1644 (tysiąc sześćset czterdziestym czwartym) pomnik zaprojektowany przez Włocha Clemente Molli stał już na wyznaczonym miejscu.

Następne trzy wieki pomnik przetrwał zaskakująco dobrze. Mimo tego, że pewien Szwed znienawidził pomnik tak bardzo, że chciał go ukryć, a pewien car tak bardzo pokochał, że chciał go zabrać. W obu przypadkach kolumnę ratowała jej wielkość.

Pomnik nawet nie był uszkodzony podczas ataków niemieckich w 1939 (tysiąc dziewięćset trzydziestym dziewiątym). W roku 1944 (tysiąc dziewięćset czterdziestym czwartym) pomnik, trafiony przez niemiecki czołg, pierwszy raz został zniszczony. Ale warszawiacy tak kochają swojego Zygmunta, że pieniądze na renowację znalazły się bardzo szybko i odbudowany pomnik stanął na swoim miejscu już w 1949 roku.

Na dzisiaj to wszystko z mojej strony na temat kolumny Zygmunta. Życzę Państwu wielu przyjemnych wrażeń podczas zwiedzania następnych Gabinetów.

Gabinet Pocztówek

Jesteśmy w Gabinecie Pocztówek.

Muzeum Warszawy posiada w swoich zasobach ponad 9 000 (dziewięć tysięcy) kart pocztowych. Część z nich mogą Państwo obejrzeć w tym Gabinecie.

Cała kolekcja tworzona jest od roku 1956 (tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego szóstego), kiedy to przyjęto do zbiorów muzealnych pierwszą kartę.

Pocztówki muzealne pochodzą przede wszystkim od  darczyńców. Niekiedy zdarza się też, że Muzeum dokonuje zakupów tych eksponatów.

Prawdopodobnie pierwsza karta pocztowa pojawiła się w 1840 (tysiąc osiemset czterdziestym) roku w Anglii. Wtedy to brytyjski pisarz Theodore Hoor miał wysłać ją do samego siebie.

W Polsce termin pocztówka zaproponował Henryk Sienkiewicz. Zgłosił to słowo w konkursie na nazwę oznaczającą kartkę korespondencyjną, ogłoszonym w 1900 (tysiąc dziewięćsetnym) roku. 

Pierwsza firma w Warszawie, która specjalizowała się tylko w produkcji kart pocztowych to Wydawnictwo „Bracia Rzepkowicz” z 1902 (tysiąc dziewięćset drugiego) roku.

Przed drugą wojną światową funkcjonowała również wytwórnia „Konstantego Wojutyńskiego K. Wojutyński i Ska.” (Ka Wojutyński i spółka).

Po wojnie znacjonalizowano i scentralizowano wyrób kart pocztowych w Ramach Biura Wydawniczego RUCH, a potem Krajowej Agencji Wydawniczej.

Wiele osób w Warszawie kolekcjonowało karty pocztowe, zwane również pocztówkami czy widokówkami. 

Zbierała je noblistka Wisława Szymborska, która znana była również z własnego ich tworzenia.

W Gabinecie Pocztówek prezentowana jest – jak było powiedziane – tylko część całej muzealnej kolekcji. 

Już jednak na podstawie tego niewielkiego zbioru możemy prześledzić historię Warszawy. 

Odbudowane i nieodbudowane zabytki: pałace, kościoły, pomniki, place, parki.

Niezwykle interesujące jest oglądanie pocztówek pod kątem śledzenia zmian, jakie na przestrzeni wieków zachodziły w komunikacji miejskiej stolicy.

Na kartach pocztowych możemy zobaczyć znanych mieszkańców Warszawy. Znajdziemy wśród nich postacie aktorów i aktorek, śpiewaków i śpiewaczek związanych ze stolicą.

Jest tu pocztówka z portretem Wiktorii Kaweckiej, słynnej śpiewaczki operetkowej w latach dwudziestych XX (dwudziestego) wieku, nazywanej „słowikiem warszawskim”.

Poziom 1 wystawy „Rzeczy warszawskie”

Zdjęcie: na ścianie obrazy, ludzie stoją, siedzą na kanapie i patrzą się na nie
Gabinet Widoków Warszawy, fot. m.st. Warszawa

Gabinet Widoków Warszawy

Gabinet Widoków Warszawy – to unikalny zbiór obrazów, rysunków i rycin przedstawiających stolicę od szesnastego do dwudziestego wieku.

Celem ekspozycji jest pokazanie Warszawy w różnych epokach rozwoju miasta.

Można zobaczyć obrazy począwszy od Warszawy epoki królów polskich, Warszawy jako części imperium rosyjskiego, Warszawy komunistycznej i Warszawy nowoczesnej w niepodległej Polsce.

Obrazy przedstawiają rozwój miasta i życie jego mieszkańców.

Muzealna kolekcja widoków Warszawy liczy około dziesięciu tysięcy obrazów, grafik i rysunków. W Gabinecie Widoków jest ich ponad czterysta. Ukazują całe miasto w ogólnym ujęciu od strony Wisły oraz jego fragmenty – ulice, place, ogrody.

Pierwszy znany malarski widok Warszawy – przechowywany w zbiorach Starej Pinakoteki w Monachium – powstał na zlecenie króla Zygmunta III (trzeciego) Wazy na początku siedemnastego wieku.

Za inicjatora warszawskiego malarstwa wedutowego uważa się włoskiego artystę Bernarda Bellotta, zwanego Canalettem, który jako nadworny malarz króla Stanisława Augusta Poniatowskiego od tysiąc siedemset sześćdziesiątego siódmego roku aż do swojej śmierci w tysiąc siedemset osiemdziesiątego namalował serię trzydziestu widoków miasta przeznaczonych do upiększenia Zamku Królewskiego.

Obok Bellotta w tym samym czasie działali inni artyści, jednak tworzyli widoki wyłącznie w technice akwareli i rysunku, np. Zygmunt Vogel.

Rozwój malarstwa olejnego rozpoczął się w latach dwudziestych dziewiętnastego wieku. Sztuka stała się wtedy bardziej dostępna dla publiczności. Na obrazach pojawiły się sceny z życia codziennego mieszkańców Warszawy.

Popularne jest przedstawianie Starego Miasta, które zostało zniszczone w wyniku drugiej wojny światowej, a na obrazach można zobaczyć, jak wyglądała Warszawa sto czy dwieście  lat temu.

Możemy obejrzeć malarstwo wojenne i powojenne i zobaczyć, jak Warszawa została zniszczona w czasie wojny i jak ją odbudowano.

W dwudziestym wieku zmienia się także styl malarstwa. Artyści zwracają się ku kubizmowi i modernizmowi.

Proszę zwrócić uwagę na obraz Marcina Zaleskiego „Obchody uroczystości święta Jordanu w Warszawie”. Widok przedstawia uroczystą ceremonię święta Jordanu w Warszawie w dniu osiemnastego stycznia tysiąc osiemset trzydziestego szóstego roku (szóstego stycznia według kalendarza juliańskiego). Święto Jordanu – należące do dwunastu największych świąt Kościoła prawosławnego i grekokatolickiego – jest obchodzone na pamiątkę chrztu Chrystusa w Jordanie i związane z obrzędem święcenia wody. Scena zarejestrowana przez Marcina Zaleskiego rozgrywa się w Warszawie u podnóża Zamku Królewskiego.

Każdy obraz ma swoją historię i ten także przez wiele lat przechodził z rąk do rąk prywatnych kolekcjonerów, aż w dwa tysiące szóstym został odnaleziony w Moskwie i kupiony przez polskiego kolekcjonera. Obraz więc wrócił do swojej ojczyzny.

Spójrzmy teraz na drzeworyt „Pałac Saski w Warszawie”, z tysiąc dziewięćset trzydziestego czwartego, którego autorem jest Stanisław Ostoja-Chrostowski. Teraz pałac ten nie istnieje, ale będzie wkrótce odbudowany.

Rysunek przedstawia ważny historycznie budynek w Warszawie. Pałac służył jako Kwatera Główna Wojska w czasie drugiej wojny światowej i był dziedzictwem kulturowym Polski. Zbudowany przez polskich królów, został zniszczony przez wojska niemieckie.

Dziś planowana jest odbudowa pałacu i wkrótce będzie można go zobaczyć nie tylko na obrazach, ale także w rzeczywistości.

Według mnie na uwagę zasługuje również obraz Władysława Zakrzewskiego „Pałac Brühla w Warszawie”. Jest to kolejny przykład warszawskiej architektury pałacowej o istotnym znaczeniu historycznym.

Pałac Brühla przed wojną pełnił funkcję siedziby Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Został wysadzony w powietrze przez wojska niemieckie w grudniu tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego roku. Dziś – można zobaczyć, jak wyglądał, właśnie tu, w Muzeum Warszawy.

Kolejny ciekawy eksponat to obraz olejny Jana Betleya „Montowanie Kolumny Zygmunta”.

Decyzję o odbudowie zniszczonej w czasie wojny kolumny Zygmunta podjęto już w styczniu tysiąc dziewięćset czterdziestego piątego roku. Obraz przedstawia montowanie posągu na trzonie kolumny, kilkanaście dni przed odsłonięciem pomnika. Do montażu użyto specjalnego dźwigu bramowego, takiego, jakich używa się w portach lub na kolei. W tle widać odbudowywany Zamek Królewski.

Obraz jest doskonałym przykładem sztuki powojennej, namalowanym w charakterystycznym dla tego czasu stylu.

Uwagę zwraca też obraz Marii Ewy Łunkiewicz-Rogoyskiej „Plac Zamkowy”. Autorka obrazu była związana ze środowiskiem polskiej i międzynarodowej awangardy. Jej twórczość, w której widać wpływy puryzmu i kubizmu, lecz także poszukiwanie własnej ścieżki artystycznej, jest świadectwem wzrostu aktywności kobiet w polskiej sztuce okresu międzywojennego.

Widok, obejmujący fragment placu Zamkowego, został uchwycony z wysokości, na której znajduje się stojąca na kolumnie figura króla Zygmunta. Wysoko umieszczony punkt widzenia uwydatnia kształt placu, przypominający nieregularny trójkąt.

Zainteresowanie artystki tym miejscem wynikało również z tego, że w latach trzydziestych dwudziestego wieku mieszkała ona w jednej z kamienic przy placu Zamkowym.

Dziękuję za uwagę.

Poziom 2 wystawy „Rzeczy warszawskie”

2 zdjęcia: po lewej ściana z portretami, po prawej gabloty z laską, rękawiczkami, kapeluszami
Od lewej: Gabinet Portretów, Ubiorów, fot. Marcin Czechowicz

Gabinet Portretów

Muzeum miasta Warszawy nie byłoby pełnym bez Gabinetu opowiadającego o znanych ludziach, którzy tutaj urodzili się albo są ściśle z tym miastem związani.

Gabinet Portretów, jeden z największych w Muzeum, pokazuje nam tych ludzi, którzy stworzyli dzisiejszą Warszawę. Od Jana Sobieskiego do Bolesława Bieruta i od Jana Dekerta do Bolesława Prusa. Wśród nich można zobaczyć królów, ludzi władzy, wojskowych, intelektualistów, a także wiele kobiet, o których, niestety, prawie nic nie wiemy, ponieważ one najczęściej po prostu były żonami swoich mężów.

Portret jako gatunek obrazkowy oczywiście, jest sposobom podkreślenia statusu i miejsca w społeczeństwie osoby portretowanej.

Kiedy patrzymy na portret, często patrzymy na ulepszoną wersją tego człowieka, który jest na nim prezentowany. To szczególnie dotyczy portretów olejnych epoki nowożytnej oraz portretów królów i królowych.

W Gabinecie można zobaczyć portrety z różnych epok i różnych technik malarskich, ale główna ich funkcja pozostaje jedna: uwiecznić osobę na obrazie.

Popularyzacja i demokratyzacja gatunku portretowego w XIX (dziewiętnastym) wieku pozwoliła osobom nieszlacheckiego pochodzenia też mieć dostęp do warszawskich malarzy, których z roku na rok pojawiało się coraz więcej.

Gabinet Portretów to dobra okazja zapoznać się bliżej z wybitnymi warszawiakami, a także ze skomplikowaną historią miasta, w którym często następowała zmiana władzy, szczególnie w XIX (dziewiętnastym wieku) wieku.

W Gabinecie widzimy portrety wybitnych przedstawicieli polskiej historii, takich jak książę Józef Poniatowski, wódz wojska Wielkiego Księstwa Warszawskiego i uczestnik wojen napoleońskich, a także król Jan III Sobieski, który w końcu XVII (siedemnastego) wieku skutecznie walczył z Imperium Osmańskim i zbudował pałac w Wilanowie na południu Warszawy. Wśród portretów kobiet można zobaczyć żonę króla, Marię Kazimierę Sobieską, królową Polski.

Najbardziej niezwykły eksponat w Gabinecie Portretów to portret Augusta Agboli O’Browna, znanego jako „Ali”, autorstwa Karola Radziszewskiego w roku 2015 (dwa tysiące piętnastym). Ten portret jest zrobiony techniką akrylu na płótnie, co odróżnia go od sąsiednich obrazów.

Ali był muzykiem jazzowym, urodzonym na terenach dzisiejszej Nigerii, wtedy kolonii brytyjskiej, i przyjechał do Warszawy w roku 1922 (tysiąc dziewięćset dwudziestym drugim), by grać na perkusji w lokalnych klubach.

W Warszawie Ali założył rodzinę i miał dzieci. Przede wszystkim znany jest jako uczestnik Powstania Warszawskiego w roku 1944 (tysiąc dziewięćset czterdziestym czwartym), ale brał rownież udział w wojnie obronnej w roku 1939 (tysiąc dziewięćset trzydziestym dziewiątym).

Po wojnie Ali został w Warszawie aż do roku 1958 (tysiąc dziewięćset pięćdsziesiątego ósmego), kiedy to wyemigrował do Anglii.

Na obrazie Ali jest przedstawiony na tle czerwieni i bieli, polskich barw narodowych.

Ali, biografię którego odkryto ponownie w ostatnich latach, jest najlepszym przykładem warszawiaka nie z urodzenia, a z wyboru.

Gabinet Ubiorów

Jesteśmy w Gabinecie Ubiorów.

Widzimy tu dużą ilość ubrań i akcesoriów – przedmiotów z okresu od przełomu XV (piętnastego) i XVI (szesnastego) wieku aż do końca wieku XX (dwudziestego).

Każda z rzeczy znajdujących się w Muzeum Warszawy jest wyjątkowa i znacząca, dotyczy to także eksponatów z Gabinetu Ubiorów, bo one również dokumentują historię Warszawy.

Ubrania i akcesoria zgromadzone w Gabinecie to nie tylko damska i męska odzież codzienna, służąca wygodzie, ale i wytworne stroje, które świadczyć miały o pozycji społecznej swoich właścicieli.

Warto zwrócić uwagę na fragment szaty książąt mazowieckich, gdyż jest to najstarszy eksponat w zbiorach tego Gabinetu. Znaleziono go w 1953 (tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym trzecim) roku w trumnie książąt Stanisława i Janusza, w krypcie prezbiterium kościoła Świętego Jana Chrzciciela w Warszawie.

Szata, której fragment znajduje się w zbiorach Muzeum, uszyta została z trzech kawałków ciemnoczerwonej jedwabnej tkaniny. Tkanina ta była dość droga, a fakt, że używano jej do szycia strojów książąt mazowieckich, świadczył o ich zamożności i prestiżu. 

W Gabinecie możemy podziwiać stroje balowe z XIX (dziewiętnastego) i XX (dwudziestego) wieku. Dzięki nim poznajemy gwarne życie towarzyskie ówczesnej Warszawy: bale, bankiety, tańce.

Znajdziemy tu także wiele strojów z czasów II (drugiej) wojny światowej, gdyż okres ten miał szczególny wpływ na losy stolicy, jej mieszkańców i ich ubiór.

Ze względu na biedę panującą w czasie wojny, konieczne było zastosowanie niestandardowego podejścia do dostępnych tkanin. Sukienki szyto z fragmentów różnych materiałów. Na bluzki używano na przykład nylonu pochodzącego ze spadochronów alianckich. 

Cennym źródłem materiałów na odzież stawały się zakładane w domach prywatnych warsztaty tkackie. Wykonywano w nich wełniane samodziały, a praca zapewniała środki do życia dla inteligencji warszawskiej, która została pozbawiona pracy. 

Buty wykonywano z płótna i skóropodobnych materiałów,  podeszwy robiono z korka, drewna lub plecionego sznurka.
Pomysł domowej produkcji strojów był powszechną praktyką także i po wojnie, w czasach ciągłych braków  i kryzysów ekonomicznych w PRL (peerelu).

Kilka eksponatów z Gabinetu Ubiorów szczególnie przyciągnęło moją uwagę. Opowiem Państwu o nich.

Pierwszy eksponat to wizytowa bluzka damska z jedwabnego szyfonu, z początku XX (dwudziestego) wieku. Ta bluzka jest przykładem ubioru wizytowego, który nosi się w południe. Jest bardziej elegancka niż domowa, ale zbyt skromna na wieczorne wyjście lub uroczystość. Zdobią ją plisy i koronki. Pod szyją wykończona jest stójką. Wąskie rękawy przy ramionach mają lekko zmarszczoną główkę. Delikatny krój bluzki widoczny jest także od jej wewnętrznej strony. Bluzka jest zapinana za pomocą licznych haftek. Wewnątrz znajduje się metka firmy „Bogusław Herse”.

To była najbardziej znana marka, założona w 1868 (tysiąc osiemset sześćdziesiątym ósmym) roku. Była znana ze swoich luksusowych akcesoriów i odzieży. Okres świetności firmy przypadł na przełom wieków XlX (dziewiętnastego) i XX (dwudziestego), a schyłek jej popularności przyniosły lata międzywojenne.

Drugą rzeczą, wyróżnioną przeze mnie, jest suknia wieczorowa „Syrena”. Ta sukienka jest wykonana z jedwabnego żakardu z motywem rybiej łuski. Ubranie dopasowane do figury, jest bez rękawów, z niedużym okrągłym dekoltem i imitacją ogona syreny po lewej stronie. Sukienka symbolizuje herb Warszawy.

Autorką projektu sukni jest Grażyna Hase, zaliczana do najbardziej znanych i cenionych twórców mody drugiej połowy XX (dwudziestego) wieku w Polsce. Grażyna Hase przygotowywała kostiumy filmowe i teatralne. Zanim rozpoczęła karierę projektantki była modelką.

Następna rzecz to suknia „Alexis”. Jest to sukienka mini z bufiastymi rękawami i z szerokim dekoltem. Uszyta została z wełny o wyrazistym wzorze w kratę. Kontrastowe zestawienia czerwieni i czerni były typowe dla mody przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX (dwudziestego) wieku. Projektantką sukni „Alexis” jest również Grażyna Hase. Projektantka nazwała suknię imieniem „Alexis”, żartobliwie nawiązując w ten sposób do bohaterki popularnej wówczas amerykańskiej telenoweli „Dynastia”.

Suknię tę często prezentowała Małgorzata Niemen – najpopularniejsza modelka PRL (peerelu), która debiutowała właśnie na pokazach mody Grażyny Hase.

Eksponatem wartym uwagi jest płaszcz damski z gabardyny w kolorze beżowym, ze stójką, długimi rękawami i paskami ze sprzączką przy nadgarstku.

Luźne płaszcze z asymetrycznym zapięciem na metalowe napy były modne na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX (dwudziestego) wieku. Ten płaszcz został wykonany przez firmę ZPO (zetpeo) Cora (Kora). Cora (Kora) specjalizowała się w konfekcji damskiej: szyto tam spódnice, spodnie, kostiumy.

Kolejna wyróżniona przeze mnie rzecz to kostium damski. Prosty damski kostium będący połączeniem charakterystycznej męskiej marynarki z typowym damskim żakietem. Krój popularny podczas niemieckiej okupacji w czasie drugiej wojny światowej.

Kolekcjonowanie ubiorów to bardzo trudne zadanie.

Przedmioty codziennego użytku niszczą się podczas noszenia i rzadko traktowane są jak pamiątki warte zachowania dla potomności.

Zgromadzone w Muzeum ubiory i akcesoria stroju są świadectwem przemian mody i obyczajów. Dokumentują dzieje warszawskiego rzemiosła i handlu, ale takie w bardzo wyrazisty, często wzruszający, sposób obrazują wpływ historii na losy pojedynczych ludzi.

Poziom 3 wystawy „Rzeczy warszawskie”

2 zdjęcia: po lewej gabloty a opakowaniami, po prawej złote gabloty z przedmiotami
Od lewej: Gabinet Opakowań Firm Warszawskich, Relikwii, fot. Marcin Czechowicz

Gabinet Opakowań Firm Warszawskich

Autorki: Natali Chintalyan, Mariia Shcherbak, Svitlana Tkachuk

Jesteśmy w Gabinecie Opakowań Firm Warszawskich.

Opakowanie w tradycyjnym ujęciu pełni w stosunku do produktu rolę ochronną. Opakowania były ściśle związane z pojawieniem się transportu.

Egipcjanie już 1500 (tysiąc pięćset) lat przed naszą erą transportowali napoje w szklanych pojemnikach, a Chińczycy zawijali produkty żywnościowe w specjalnie przygotowaną korę morwy, dzięki czemu żywność nie psuła się podczas transportu.

Opakowania umożliwiały samoobsługę, a sklepy samoobsługowe zwiększały liczbę i różnorodność produktów. Dzisiejszego świata nie można sobie wyobrazić bez opakowań i etykiet. Dla każdego producenta opakowanie i etykietowanie to ostatni, decydujący etap całej kampanii sprzedażowej. Dobrze wykonane opakowanie to jeden z głównych sposobów na zdobycie zaufania klientów. 

Szkło jest uważane za najstarszy materiał do pakowania.

Pierwsze szklane naczynia pojawiły się w Egipcie i Syrii w drugiej połowie IV (czwartego) tysiąclecia przed naszą erą. Były to buteleczki i fiolki przeznaczone na szminki, farby do twarzy i perfumy.

Proszę zwrócić uwagę na butelkę firmową z mleczarni Karola Henneberga w Warszawe, wyprodukowaną na początku XX (dwudziestego) wieku w Fabryce Porcelany i Wyrobów Ceramicznych „Ćmielów”.

Rozwój przemysłu papierniczego w Europie przyczynił się do pojawienia się na początku XVIII (osiemnastego) wieku opakowania papierowego.

Papierowa torba była lżejsza i tańsza niż jej poprzedniczki ze skóry czy tkaniny, a na jej powierzchni bez trudu drukowano napisy i rysunki. Torby papierowe były używane do pakowania tytoniu, proszku, mąki, zboża oraz innych różnych artykułów spożywczych.

W Polsce pierwsza wytwórnia papieru powstała w 1491 (tysiąc czterysta dziewięćdziesiątym pierwszym) roku. Jednak papier w formie zbliżonej do znanej nam obecnie, powstał dopiero w XVI (szesnastym) wieku na potrzeby mody.

Przykładem opakowania papierowego jest opakowanie po czekoladkach. Bombonierka jest jedną z kilkunastu zgromadzonych w Muzeum Warszawy pamiątek po firmie Franciszek Fuchs i Synowie.

Ta najstarsza warszawska wytwórnia słodyczy założona została w 1829 (tysiąc osiemset dwudziestym dziewiątym) roku, a po roku 1945 (tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym) funkcjonowała pod nazwą Syrena.

Pozyskane do zbiorów opakowanie zdobi motyw kwiatowy, stylizowany w duchu art déco. Papierowa okleina w kolorze czerwieni uzupełniona została tłoczeniami, metalicznymi nadrukami i aluminiową folią. Pudełko sprawia wrażenie, że jest blaszane, a więc bardziej luksusowe niż to wykonane z tektury.

Pierwsza maszyna do produkcji tektury falistej została zbudowana w 1856 (tysiąc osiemset pięćdziesiątym szóstym) roku w Anglii i służyła do zabezpieczania kapeluszy.

Niespełna 20 (dwadzieścia) lat później mieszkaniec Stanów Zjednoczonych – Albert L. Jones – zastosował tekturę jako opakowanie do ochrony delikatnych, narażonych na uszkodzenie produktów.

W latach siedemdziesiątych XIX (dziewiętnastego) wieku nastąpił dynamiczny rozwój tektury, który przyczynił się do powstania dwuwarstwowych i trójwarstwowych wersji tego materiału, co znacznie zwiększyło funkcjonalność pudeł kartonowych.

Spójrzmy na opakowanie po czekoladkach „Figurki czekoladowe z likworem” wykonane dla Zakładów Przemysłu Cukierniczego. To niewielkie pudełko uzupełnia kolekcję opakowań firmy E. Wedel – najbardziej znanej warszawskiej wytwórni czekolady. Firma Wedel powstała w 1845 (tysiąc osiemset czterdziestym piątym) roku.

W zbiorach Muzeum Warszawy znajduje się kilkadziesiąt pudełek, puszek oraz dekorowane firmowymi nadrukami papiery, służące do pakowania zakupów.

Zachwyca rozmaitość i efektowność opakowań, zdobionych motywami kwiatowymi, ornamentami geometrycznymi, ale również widokami Warszawy czy scenami z legend.

Uzupełnieniem tego zbioru jest nadzwyczaj skromne pudełeczko powstałe w kryzysowych latach osiemdziesiątych XX (dwudziestego) wieku, czyli w epoce wyrobów czekoladopodobnych i opakowań zastępczych.

Mimo nieefektownego opakowania wedlowskie czekoladowe figurki były w latach osiemdziesiątych XX (dwudziestego wieku) towarem bardzo poszukiwanym.

Popatrzmy na butelkę po napoju wyprodukowaną z bezbarwnego szkła dobrej jakości o charakterystycznym gruszkowatym kształcie, który kojarzy się z kroplą wody.

To szklane opakowanie zamknięte jest w charakterystyczny sposób – porcelanową zatyczką i metalowym prętem z dociskiem (tzw. zębatką), który je przytrzymuje.

Nazwę producenta można odczytać z wytłoczenia na butelce:  „Haberbusz i Schiele/Warszawa ”. Towarzyszy jej znak firmowy – leżący sfinks.

W okresie międzywojennym browary Haberbusch i Schiele były jednym z najważniejszych producentów piwa nie tylko w Warszawie. Historia browaru sięga połowy XIX (dziewiętnastego) wieku, kiedy to Konstanty Schiele wraz z Błażejem Haberbuschem i ich wspólnym teściem Henrykiem Klawe zakupili od Banku Polskiego mały browar przy skrzyżowaniu Krochmalnej i Ciepłej. W kolejnych latach firma rozrastała się, by w 1921 (tysiąc dziewięćset dwudziestym pierwszym) przejąć kilka mniejszych browarów, tworząc jeden z największych ówczesnych browarów w Europie: spółkę akcyjną Haberbusch i Schiele. Z tego okresu pochodzi nasza butelka. Poza piwem browary warszawskie produkowały także inne wyroby: likiery, kawę zbożową oraz napoje bezalkoholowe – lemoniadę, sok pomarańczowy i wodę mineralną.

Butelka została wykonana w hucie szkła „Przyszłość” w Tłuszczu, o czym świadczy tłoczenie na dnie.

Butelki w kształcie kropli wody przeznaczone na napoje bezalkoholowe browaru były zawsze wykonane ze szkła bezbarwnego: bezbarwnego, jak ten, oraz oliwkowego i lawendowego. Płyn na dnie butelki to najprawdopodobniej oranżada lub lemoniada.

Butelki na piwo miały inny kształt, większą pojemność i były wykonane ze szkła brązowego lub zielonego.

Z reklam towarów i cenników browaru wiemy, że firma produkowała lemoniady o różnych smakach – pomarańczową, cytrynową, ananasową, malinową, żurawinową oraz „Toddy”, zamykane w butelkach o różnych kształtach. Być może pozostałość po napoju pozostawionym w butelce to pomarańcza produkowana pod nazwą „kwas owocowy”?

Napis „własność browaru” wybity na butelce wskazuje, że mamy do czynienia z butelką rotacyjną, wykonaną na zamówienie browaru i przeznaczoną do wielokrotnego użytku, oraz że browary posiadały własne linie do mycia butelek.

Międzywojenna standaryzacja objęła również produkcję napojów.

W tym czasie powstały butelki o znormalizowanej pojemności, produkowane masowo na zamówienie producentów napojów, przeznaczone do wielokrotnego użytku.

Udogodnienia i wynalazki opatentowane pod koniec XIX (dziewiętnastego) i na początku XX (dwudziestego) wieku, takie jak: maszyny do mechanicznego formowania butelek, urządzenia do ich przemysłowego mycia, specjalne zakrętki wielokrotnego użytku – np. z porcelanowym korkiem do napojów gazowanych –  zrewolucjonizowały produkcję napojów, ich składowanie, transportowanie i sprzedawanie.

Gabinet Relikwii

Jesteśmy w Gabinecie Relikwii.

W tym Gabinecie możemy zobaczyć wiele przedmiotów codziennego użytku, pochodzących z dwóch bardzo trudnych i przełomowych momentów w historii Polski, z okresu pierwszej i drugiej wojny światowej.

Opowiem Państwu o dwóch eksponatach z tego Gabinetu, które moim zdaniem, są najbardziej reprezentatywne.

Pierwszy eksponat związany jest z hiszpańskim i francuskim artystą, rzeźbiarzem, twórcą kubizmu i według szacunków ekspertów najdroższym artystą świata.

Chyba już się domyślają Państwo, że jest to Pablo Diego José Francisco de Paula Juan Nepomuceno María de los Remedios Cipriano de la Santísima Trinidad Ruiz y Picasso.

Słowa, które przed chwilą Państwo usłyszeli – to pełne imię i nazwisko znanego malarza, Pabla Picassa.

W jednej z gablot Gabinetu znajduje się spodek z autografem Pabla Picassa, pochodzący z zastawy stołowej hotelu Bristol w Warszawie.

Artysta tuszem namalował na nim swój autograf 6 (szóstego) września 1948 (tysiąc dziewięćset czterdziestego ósmego) roku, w ostatnim dniu swojego pobytu w Polsce, tuż przed powrotem do Francji, gdzie mieszkał.

Był w tym czasie gościem znajdującego się przy Krakowskim Przedmieściu hotelu Bristol, najbardziej luksusowego nie tylko w Warszawie, ale i w Polsce.

Do ciekawostek należy, że prawdopodobnie ten słynny artysta płacił w restauracjach malowanymi na serwetkach jamnikami.

Podczas pobytu w Warszawie Pablo Picasso odwiedził blok przy ulicy Deotymy 48 (czterdzieści osiem), na osiedlu mieszkalnym zaprojektowanym przez jego przyjaciół: Helenę i Szymona Syrkusów.

Na ścianie jednego z mieszkań Picasso narysował węglem – mierzącą około sto osiemdziesiąt centymetrów – warszawską syrenę, z młotkiem w dłoni.

Wizerunek szybko stał się sławny, ale jednocześnie sprawił wiele kłopotów lokatorom, którzy musieli znosić ciągłe wizyty wszystkich chętnych do obejrzenia rysunku wielkiego Picassa (czasami było to ponad sto osób dziennie!). Zmęczeni ciągłymi wizytami, lokatorzy przekonali władze miasta, by pozwoliły im zamalować ścianę z rysunkiem.

Syrena Picassa przestała więc istnieć, ale jej reinkarnację można znaleźć w Internecie. 

Drugim, wyróżnionym przeze mnie eksponatem jest papierośnica prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego.

Spośród 51 (pięćdziesięciu jeden) wszystkich prezydentów Warszawy Starzyński był 31. (trzydziestym pierwszym) i rządził od 2 (drugiego) sierpnia 1934 (tysiąc dziewięćset trzydziestego czwartego) do 27 (dwudziestego siódmego) października 1939 (tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego) roku.

Stefan Starzyński jako prezydent Warszawy pozostał w oblężonej przez Niemców stolicy do końca.

Najbardziej znany jest ze swoich podtrzymujących ducha walki audycji radiowych.

Podczas gdy władze Polski już w pierwszych dniach wojny opuściły Warszawę, a w połowie miesiąca granice kraju, Starzyński pozostał z mieszkańcami stolicy.

Pierwsze przemówienie wygłosił 24 (dwudziestego czwartego) sierpnia, jeszcze przed wybuchem wojny. Namawiał mieszczan do wzięcia udziału w pracach przy kopaniu schronów i rowów przeciwlotniczych.

Na apel prezydenta odpowiedziały tysiące osób.

Gdy Starzyński miał przemawiać, każdy, kto tylko mógł, siadał przed radiem. Kiedy pewnego dnia usłyszeli, że przemawiający prezydent ma chrypkę, po prostu zasypywali go lekami. Mimo bomb spadających na ich głowy, chcieli podziękować Starzyńskiemu za wszystko, co dla nich robił.

Ostatni raz słyszano go w radiu 23 (dwudziestego trzeciego) września. Wypowiedziane wówczas słowa stały się jego testamentem.

28 (dwudziestego ósmego) września nastąpiła kapitulacja Warszawy. Miesiąc później Niemcy aresztowali Stefana Starzyńskiego. Przed końcem roku zniknął z Warszawy. I do końca nie wiadomo, co się z nim tak naprawdę stało.

Istnieją różne hipotezy, ale wszystkie sprowadzają się do jednego – nie przeżył wojny. Niemcy go zabili.

Według jednej wersji zginął w obozie koncentracyjnym w Dachau. Podobno był tam zamknięty w izolatce i bez końca słuchał nagrań własnych audycji wrześniowych.

Jednak hipotezę o śmierci Starzyńskiego w Dachau Instytut Pamięci Narodowej odrzucił, twierdząc, iż faktu jego pobytu nie odnotowano w dokumentach obozowych.

8 (ósmego) września 2014 (dwa tysiące czternastego) roku IPN (ipeen) zakończył dochodzenie w sprawie śmierci Starzyńskiego. Oświadczył, że śmierć Stefana Starzyńskiego nastąpiła w wyniku rozstrzelania przez Gestapo, w grudniu trzydziestego dziewiątego roku w Warszawie lub jej okolicach.

Poziom 4 wystawy „Rzeczy warszawskie”

Od lewej: Gabinet Schielów, Zegarów Warszawskich, fot. Marcin Czechowicz

Gabinet Schielów

Jesteśmy w Gabinecie Schielów.

Opowiem Państwu o tej rodzinie. Schielowie to bardzo znana i mocno związana z Warszawą rodzina.

Nazwisko Schiele kojarzy się przede wszystkim ze słynnym Browarem Schiele i Haberbusch, który od połowy XIX (dziewiętnastego) wieku funkcjonował przy ulicy Krochmalnej w Warszawie.

Rodzina Schielów należała do znanego warszawskiego rodu, którego przodkiem był pochodzący z Saksonii Johann Andreas Schiele, grenadier gwardii przybocznej polskiego króla Augusta III (trzeciego).

Jako pierwszy w Warszawie osiedlił się u schyłku XVIII (osiemnastego) wieku Burghardt Schiele.

W maju 1846 (tysiąc osiemset czterdziestego szóstego) roku Konstanty Schiele, syn Burghardta, wraz z majstrem piwowarskim Błażejem Haberbuschem nabyli od Banku Polskiego za 24 (dwadzieścia cztery) tysiące złotych polskich, niewielki browar u zbiegu ulic Krochmalnej i Ciepłej, właścicielem którego był kiedyś Konstanty Suchodolski.

Wspólnie z Henrykiem Klawe założyli browar pod nazwą „Haberbusch, Schiele i Klawe”. Wiadomo, że Henryk Klawe przybył do Warszawy w 1811 (tysiąc osiemset jedenastym) roku i przy ulicy Marszałkowskiej prowadził dobrze prosperującą piekarnię. Starsza z jego córek, Anna Maria Klawe poślubiła Błażeja Haberbuscha, a młodsza Dorota wyszła za mąż za Konstantego Schiele. Stworzona więc przez nich firma miała charakter rodzinny.

W 1883 (tysiąc osiemset osiemdziesiątym trzecim) roku Konstanty Schiele przekazał swoje udziały w firmie dzieciom: Eleonorze, Adolfowi, Feliksowi, Kazimierzowi, Karolowi i Jadwidze, ale jedynie Feliks i Kazimierz związali się z nią na stałe.

W 1921 (tysiąc dziewięćset dwudziestym pierwszym) roku doszło do wielkiego połączenia lokalnych browarów i tak powstała jedna z największych potęg piwowarskich ówczesnej Europy: Spółka Akcyjna Zjednoczonych Browarów Haberbusch i Schiele, posiadająca oprócz kilkunastu parceli i restauracji w stolicy, nieruchomości w Białymstoku, Kaliszu i Łodzi, 30 (trzydzieści) własnych kolejowych wagonów-chłodni, 25 (dwadzieścia pięć) samochodów ciężarowych i około 100 (stu) koni. Firma produkowała nie tylko piwo, ale też kawę i wódki.

„Z kawą zaczęło się nieco przypadkowo – opowiadał Konstanty Edward Schiele – Browar wykorzystywał tony ziarna magazynowanego w spichrzu przy ulicy Krochmalnej. Najwyższe ceny brano za kawę w blaszanych pudełkach. Większość produkcji szła jednak nie do handlu detalicznego, lecz do szpitali, szkół, internatów i stołówek pracowniczych.”

Podobnie jak Wedlowie czy Spiessowie, Schielowie przyczynili się do rozwoju warszawskiego przemysłu. Mają też zasługi w popularyzacji polskiej turystyki górskiej.

Zapisali się piękną kartą w okresie drugiej wojny światowej: nie ugięli się pod presją niemieckiego okupanta i nie podpisali Volkslisty. Wspierali Polskie Państwo Podziemne i Armię Krajową, za co spotkały ich represje. W czasie okupacji Aleksander Schiele, wnuk Konstantego, wraz ze swoją żoną Zofią zaangażowali się w ratowanie Żydów, za co pośmiertnie w 2014 (dwa tysiące czternastym) roku Instytut Yad Vashem nadał im tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.

W 2002 (dwa tysiące drugim) roku do zbiorów Muzeum Historycznego w Warszawie, obecnie Muzeum Warszawy –  trafił cenny dar: kolekcja rodzinnych pamiątek Schielów. Dar pochodził od zamieszkałej w Londynie Barbary Schiele, żony nieżyjącego już Jana Schiele, prawnuka Konstantego.

Barbara Schiele przekazała ponad 1000 (tysiąc) obiektów, wśród których są rodzinne archiwalia: dokumenty, fotografie, medale, albumy wojenne, a także meble, ceramika, szkło oraz obrazy, rysunki i mapy.

Na szczególną uwagę zasługuje Plan Warszawy z roku 1772 (tysiąc siedemset siedemdziesiątego drugiego).

Mapa ta jest filiacją pierwszego planu stolicy z 1762 (tysiąc siedemset sześćdziesiątego drugiego) roku opartego na precyzyjnych pomiarach miasta. Wykonana została przez włoskiego kartografa Giovanniego Antonia Battisty Rizzi-Zannoniego na polecenie marszałka wielkiego koronnego Franciszka Bielińskiego.

Na dole mapy możemy zobaczyć panoramę Warszawy od strony Pragi, obejmującą obszar od Belwederu po teren dzisiejszego Żoliborza. Uwagę zwraca obramienie mapy, które zostało ozdobione 17 (siedemnastoma) widokami najważniejszych świeckich i sakralnych budowli warszawskich – od pałacu Krasińskich do Kolegium Pijarów.

Obecnie mapa ta znajduje się w Gabinecie Planów i Map Warszawy, który odnajdą Państwo na parterze (poziom 0) Muzeum. Zapraszam do odwiedzenia tego Gabinetu.

Gabinet Zegarów Warszawskich

Jesteśmy w Gabinecie Zegarów Warszawskich.

Zegar – to nie tylko praktyczne narzędzie pokazujące nam czas, ale także element dekoracji domu, a nawet symbol pewnego statusu jego właściciela.

Jednym słowem, zegar może być takim samym dziełem sztuki, jak obraz, rzeźba czy muzyka.

Od XVI (szesnastego wieku) wieku staje się takim przedmiotem sztuki w całej Europie, a dwory królewskie prześcigają się w zdobywaniu coraz bardziej okazałych i mechanicznie zaawansowanych zegarów.

Polska nie była wyjątkiem w tej ogólnoeuropejskiej tendencji.

Zegary stały się popularne nie tylko wśród monarchów i szlachty, a także wśród zamożnych mieszczan.

Warszawskie tradycje zegarmistrzowskie sięgają XVI (szesnastego) wieku, ale produkcja zegarów domowych rozwija się trochę później, w wieku XVII (siedemnastym). Wtedy warszawscy rzemieślnicy zaczynają produkować zegary szafowe, kominkowe i stołowe.

Z czasem mechanizmy tych zegarów stawały się bardziej precyzyjne, a ich produkcja coraz bardziej rozwiniętą: w roku 1752 (tysiąc siedemset pięćdziesiątym drugim) powstaje warszawski cech zegarmistrzowski.

Na przełomie XVIII (osiemnastego) i XIX (dziewiętnastego) wieku, z początkiem rewolucji przemysłowej i silnym przyspieszeniem codziennego życia, zegar staje się niezbędnym urządzeniem, które każdy musi mieć przy sobie lub na sobie. W taki sposób stały się popularnymi zegary kieszonkowe, a potem i naręczne.

Właśnie w tym czasie żyli najwybitniejsi zegarmistrzowie w historii Warszawy, a produkcja zegarów doprowadziła do powstania prawdziwych fabryk przemysłowych.

Koniec wieku XIX (dziewiętnastego) i początek  XX (dwudziestego) charakteryzują się dużą niejednorodnością wśród zegarów produkcji warszawskiej, a także coraz większymi zapożyczeniami od zachodnioeuropejskich mistrzów.

Gabinet Zegarów Warszawskich – to prawdziwa podróż w czasie! Od Warszawy renesansowej do Warszawy epoki nowożytnej. Patrząc na te wybitne i rzadkie eksponaty, możemy zaobserwować, jak zmieniało się miasto.

Od wyrafinowanych zegarków kieszonkowych warszawskiego beau-monde’a do domowych zegarów patriotycznych XIX (dziewiętnastego) wieku, tak więc zwiedzający będzie mógł spojrzeć na historię miasta z innej perspektywy.

W Gabinecie możemy zobaczyć wiele zegarów znanych warszawskich rodzin zegarmistrzów, takich jak Gugenmusowie, Krantzowie i Lillpopowie. Niektóre z tych rodzin nie pochodziły z Warszawy, jak na przykład Lillpopowie, którzy przyjechali do Warszawy w połowie osiemnastego wieku z miasta Graz w Austrii. Zaczynając jako zegarmistrzowie, w XIX (dziewiętnastym) wieku zostali oni także przemysłowcami i architektami.

Kolejnym ciekawym nazwiskiem, z którym spotkykamy się w Gbinecie Zegarów, jest nazwisko Patek. Rzeczywiście, współzałożyciel wybitnej szwajcarskiej firmy Patek Philippe był Polakiem: Antoni Patek pochodził z dzisiejszego województwa lubelskiego. Wziął udział w powstaniu listopadowym w roku 1830 (tysiąc osiemset trzydziestym), przez co musiał emigrować do Genewy.

W Gabinecie Zegarów można zobaczyć kilka zegarków jego produkcji, łącznie z patriotycznymi zegarkami kieszonkowymi, na których są przedstawione takie wybitne osobowości polskiej historii, jak książę Józef Poniatowski czy generał Tadeusz Kościuszko.

Jednakże, najciekawszym eksponatem w Gabinecie prawdopodobnie jest kieszonkowy zegar słoneczny, zrobiony w Instytucie Optycznym Jakuba Pika w połowie XIX (dziewiętnastego) wieku.

Tarczę dla tego zegara wykreślił astronom Jan Baranowski, dyrektor warszawskiego Obserwatorium Astronomicznego oraz profesor Szkoły Głównej. Wykres, który stworzył, składa się z pionowej podziałki dla godzin i poziomej podziałki dla miesięcy i dni roku. Krzywe, naniesione na tę siatkę i wyrysowane na podstawie położenia słońca, pozwalają ustalić czas. Takie zegary były używane w Polsce do końca XIX (dziewiętnastego) wieku.