26.07.2023 / Czytanie Powstania, Izba Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy
Czytanie Powstania
Cykl czytań performatywnych. W trakcie pięciu spotkań aktorzy teatralni na nowo odczytają fragmenty dzienników, pamiętników i teksów literackich, opisujące codzienność i los mieszkańców Warszawy w dniach Powstania Warszawskiego.
Na podstawie relacji m.in. sanitariuszki, muzealnika, poety oddane zostaną nastroje warszawiaków: radość z wybuchu powstania, czas niepokoju, gdy walka się przeciąga, aż po wyczerpanie, zniechęcenie i grozę w obliczu nieuchronnej klęski.
Wybrane teksty opowiedzą o woli przetrwania, odwadze, pomimo przeszywającego na wskroś lęku. Oddadzą poczucia zagrożenia i świadomość wszechobecnej śmierci. Przedstawiają codzienną walkę cywili, by znaleźć schronienie, zaspokoić głód i ugasić pragnienie.
Forma zapisu tekstów – czasem dziennik prowadzony był językiem literackim, a czasem wydarzenia dnia opisane zostały w lapidarnej notatce – sprawia, że fragmenty zebrane w jednym miejscu tworzą silny emocjonalnie, zróżnicowany wielogłos.
Czytania odbędą się przed pawilonem Izby Pamięci w Parku Powstańców Warszawy.
_____________________
CYKL CZYTAŃ PERFORMATYWNYCH:
Miejsce: Izba Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy,
Kiedy:
Reżyseria: Agnieszka Lipiec-Wróblewska
Występują: Paweł Brzeszcz, Maja Kowalska, Kaja Zalewska, Natalia Małecka-Tepicht
Organizator: Dzielnica Wola we współpracy z Muzeum Warszawy
Partner: Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego
Wstęp wolny____________________
1 sierpnia we wtorek 1944roku było niesłonecznie, mokro, nie było za bardzo ciepło (..) i pamiętam, że było dużo tramwajów, samochodów, ludzi i że zaraz po wyjściu na rogu Żelaznej uświadomiłem sobie datę – I sierpnia – i pomyślałem sobie chyba słowami: „1 sierpnia – święto słoneczników”. (…)
Było przed piątą. Rozmawiamy, nagle strzelanina. Potem tak jakby broń grubsza. Słychać działa. I w ogóle różne rodzaje. Aż krzyk:
– Hurraaa….
– Powstanie – od razu powiedzieliśmy sobie, tak jak i wszyscy w Warszawie.
Dziwne. Bo tego słowa nie używało się przedtem w życiu.
Tylko z historii, z książek. Już nudziło. A tu raptem… jest, i to takie z „hurraaa” i tłumem na łubudu. To „hurraaa” i łubudu to było zdobycie Sądów od Ogrodowej. Padał deszcz. Pilnowaliśmy, co tylko widać. Okna Ireny wychodziły na drugie podwórze z czerwonym murkiem na końcu, i za tym murkiem szło aż do Ogrodowej jeszcze jedno podwórze, z tartakiem, szopą, z kupą desek, z wózkami. Patrzymy, a tu ktoś w niemieckiej tygrysce, w furażerce, z opaską przeskakuje przez ten czerwony murek z tamtego podwórza na nasze. Skoczył na nasz śmietnik z klapa. Z klapy na stołek. Ze stołka na asfalt.
– Pierwszy powstaniec! – krzyknęliśmy.
– A wiesz, Mironku, że ja bym mu się oddała – powiedziała do mnie Irena w zachwycie przez firankę.
Zaraz potem z Ogrodowej na tamto podwórze wpadli ludzie ¡ zaczęli łapać wózki i deski na barykady.
Miron Białoszewski*
Potem były na Elektoralnej trzy dni walki, radości i tryumfu. Była, zorganizowana w podwórzu, wytwórnia butelek zapalających, było wznoszenie barykady przed naszym domem numer 26, wyrywanie płyt z chodników, dźwiganie worów z piaskiem. I był czołg! Czołg, który zapędził się w wąską ulicę i ku wielkiej naszej radości nie mógł przebrnąć barykady. Chybotał się ciężko i niezgrabnie, strzelał na oślep obrywając szyldy i balkony, a załoga wrzeszczała: Weiter, weiter! schneller! Niestety, nie mieliśmy jeszcze gotowych butelek i nie mogliśmy go zapalić. Czołg nie przebrnąwszy barykady – chciał się wycofać, ale na szczęście nie zdążył. Od strony ulicy Chłodnej nadszedł z oddziałem BCh kolega szkolny Ani, Januszek Budziszewski. Chłopcy wzięli do niewoli załogę, a czołg zabrali. Cóż za tryumf! To przecież dzięki naszej barykadzi
Janina Lasocka**, tkaczka, l. 44
Z sąsiedniego domu przedostała się do nas grupka osób, które uciekły przed Niemcami, zmuszającymi ludzi do wyjścia przed czołgi – na barykady. Chwila robi się straszna i u nas, każdy czyni rachunek sumienia, u jednych przebija się trwoga w oczach, u innych rezygnacja, jeszcze inni płaczą – kobiety zaczynają się modlić. (…)Gdy dowiedziałam się o wyprowadzaniu ludzi, wyszłam z piwnicy i przedostałam się do frontowej klatki schodowej, skąd mogłam spojrzeć, jak prowadzono Polaków. Powietrze przesycone kurzem i pyłem, tak że wydaje się mgliste, czołg nadjeżdża za czołgiem, ciężko, powoli, mocarne śmiercią i gwałtem; żandarmi pędzą ludzi. Nie ludzi, a strzępy
Strz. Danuta Przystasz***, łączniczka
______________________
Grafika: Kamila Falęcka na podstawie zdjęcia „Nowy Świat”, Sylwestra Brauna ps. Kris, zbiory Muzeum Warszawy.
Źródło:
* Miron Białoszewski, „Pamiętnik z Powstania Warszawskiego”, Państwowy Instytut Wydawniczy 2014.
** „Exodus Warszawy. Ludzie i miasto po Powstaniu 1944”, Państwowy Instytut Wydawniczy 1922.
*** „Zagłada Miasta. Świadectwa ludzi Powstania”, Ośrodek KARTA 2020.