02.06.2021 / Aktualności, Barbakan, Działalność edukacyjna, Spacery warszawskie
Żywioły Warszawy. Woda
700 lat to szmat czasu! Właśnie tyle ma Warszawa. W tym czasie dużo się zmieniło! Za zmiany odpowiadali władcy, którzy skrzętnie planowali przebudowy i reformy oraz mieszkańcy, przystosowujący się do nowych warunków. Zaskakujące jest to, jak duży wpływ na miasto miała natura. Nieokiełznany żywioł raz kapryśnie rzucał kłody pod nogi, by innym razem sprzyjać mieszkańcom Warszawy.
Zapraszamy na wspólne spacery śladami czterech żywiołów! Bawiąc się i uważnie obserwując otoczenie, poszukamy dowodów na ich udział w kształtowaniu miasta. Woda jest niezbędna do życia – znajdziesz ją wszędzie! A w mieście zajmowała – i wciąż zajmuje – szczególne miejsce: wyznacza naturalną granicę i jest elementem obronnym, jest szlakiem komunikacyjnym i transportowym, daje wodę, pożywienie oraz pracę.
Woda – bez niej trudno byłoby nam przetrwać. Przekonaj się, w jaki sposób wpłynęła na wygląd dzisiejszej Warszawy i czy zawsze była sprzymierzeńcem jej mieszkańców.
Czas trwania: punkty obowiązkowe 1,5 h
Dystans: około 2,5 km
Dla kogo: dla żywiołowych odkrywców i ich trochę starszych towarzyszy
Co ze sobą zabrać na wyprawę?
Oprócz naładowanego telefonu komórkowego i słuchawek zabierzcie ze sobą przedmioty, dzięki którym w czasie spaceru będziecie mogli wykonać specjalne zadania.
Pakiet dla jednego odkrywcy:
● Kartka papieru A4, długopis lub flamaster
● Kawałek kredy
● Butelka z wodą
● Metalowy kubek
● jeden spinacz biurowy
● kawałek sznurka (około 1 metr)
● Świeca lub kredka woskowa
Spacer opracowały Dominika Sielczak i Teresa Łempicka.
Przygotowaliśmy mapę, na której zaznaczyliśmy miejsca związane z wodą. Mapę można otworzyć w aplikacji Google Maps na swoim telefonie, klikając w prostokąt w jej prawym, górnym rogu. Żeby wrócić do opisów poszczególnych miejsc, należy wrócić do przeglądarki i tej strony.
Szeroki DUNAJ
Znajdujesz się na placu przy ulicy Szeroki Dunaj. Czy domyślasz się, skąd wzięła się ta nazwa?
W tym miejscu, od samego początku istnienia miasta znajdowało się źródełko, z którego warszawiacy i warszawianki pobierali wodę niezbędną do życia. Co więcej, zanim pojawiły się domowe pralnie, nad strumykami takimi jak ten prano bieliznę i pościel. Używano do tego kamieni i specjalnych drewnianych łopatek, zwanych kijankami.
Pierwotnie w języku polskim słowem dunaj określano wielką rzekę, później, w dawnych pieśniach i podaniach ludowych mówiono tak już o każdej. Charakteryzowano je dodawaniem określeń, które często odnosiły się do wysokości brzegów – bystry, głęboki, szeroki, wąski, wysoki, itd…
Od 1631 roku przy ulicy Dunaj na placyku, znajdował się targ rybny, gdzie rybaczki i śledziarki handlowały solonymi rybami – świeże ryby sprzedawać mogły wyłącznie przekupki przy Rynku Starego Miasta.
Jakie inne miejsca i ulice dziś przypominają o wodnej historii Warszawy? Dowiesz się w dalszej części spaceru.
Zadanie obserwacyjne: Stań w miejscu startu, czyli przy studni. Rozejrzyj się dookoła i znajdź elementy przypominające o istnieniu źródła wody w tym miejscu:
- na ziemi
- na pompie
- na elewacjach budynków
O istnieniu źródła wody w tym miejscu przypomina kostka brukowa ułożona na kształt fal oraz postacie Syren – mieszkanek wód. O tym, co działo się przy ulicy Szeroki Dunaj, przypominają również polichromie, czyli wielokolorowe malowidła naścienne. Pojawiają się wśród nich sceny z życia codziennego mieszkańców – w tym zabawy nad wodą.
Zadanie konstrukcyjne: Poskładaj kartkę papieru według instrukcji, aby stworzyć rzecz do zabawy, którą widać na fasadzie jednej z kamienic.
Mostek za murami
Rozwiąż rebus, a dowiesz się, którędy prowadzi trasa do następnego punktu spaceru. Kieruj się w stronę Barbakanu.
Wraz z rozwojem Warszawy musiano pomyśleć również o jej bezpieczeństwie. Położenie na skarpie i naturalna granica od wschodu w postaci Wisły nie były wystarczające. W XV wieku rozbudowano więc mury miejskie i do pierwszego pierścienia dostawiono drugi – z okrągłymi basztami i Barbakanem, czyli najbardziej rozbudowanym punktem strażniczym.
Już wiesz co dodatkowo chroniło miasto od zewnętrznej strony murów miejskich – to fosa! W doskonały sposób utrudniała najeźdźcom dostania się do miasta. Całą fosę zasiliła woda właśnie ze strumienia Dunaj.
Intensywna rozbudowa miasta, budownictwo oraz melioracje sprawiły, że wody gruntowe, czyli te płynące pod ziemią, zaczęły opuszczać się lub zupełnie zanikać, a liczne, płynące na powierzchni strumyki coraz bardziej zamulały się i spłycały. By utrzymać stały dostęp do wody, w miejscu źródełka przy Szerokim Dunaju wykopano studnię, z której pobierano wodę.
Baszta Mostowa
Na przestrzeni stuleci Wisła wielokrotnie zmieniała swój bieg. Niszczenie ziemi, osuwanie się gruntu, powodzie – to tylko niektóre z czynników, które miały na to wpływ…
Już za chwile znajdziesz się w miejscu, gdzie dawniej kończył się ląd, a zaczynało koryto Wisły.
Zanim na Wiśle zbudowano stały most, przeprawa przez nią była uciążliwa i niełatwa. Na drugi brzeg można było dostać się tylko tratwą lub łodzią. Problem ten był widoczny szczególnie w czasie sejmików – na ten czas, by umożliwić swobodny przejazd szlachcie, wznoszono tymczasowe mosty o konstrukcji łyżwowej. Przełom nastąpił 25 czerwca 1568 roku – właśnie wtedy z rozkazu króla Zygmunta Augusta wbito pierwszy pal w dno Wisły pod budowę stałego mostu. Po śmierci króla jego siostra, Anna Jagiellonka, kontynuowała budowę mostu, wykładając na ten cel z własnej kieszeni niemałą sumę. W 1573 roku prace z sukcesem zakończyły się i oddano do użytku most, którego pilnowało aż 50 ludzi! Niecałe 10 lat później (wcześniej “W 1582 roku…”) w obawie przed pożarem dobudowano do niego Bramę Mostową, odgradzającą most od drewnianej zabudowy miejskiej.
Jak wyglądał pierwszy stały most w Warszawie? Wykonano go z drewna dębowego i żelaza. Był złożony z 22 przęseł. Miał 6 metrów szerokości i 500 metrów długości, co czyniło go ówcześnie najdłuższym mostem w całej Europie! Niektóre jego części były ruchome – można było je otwierać dla przepływających Wisłą łodzi.
Pewnie zastanawiasz się teraz, czy woda szkodzi drewnu? Nie – ale tylko wtedy, kiedy cała rzecz jest zanurzona. Częściowo wystające elementy są narażone na gnicie i butwienie drewna w miejscach styku wody i powietrza. Właśnie to spowodowało, że nowoczesna – jak na tamte czasy – konstrukcja wymagała ciągłych napraw i remontów, a most znacznie się osłabił. Po 30 latach most Zygmunta Augusta runął w rwące wody Wisły! Lecz co właściwie spowodowało tę katastrofę? Zastanówcie się podczas wykonywania kolejnego zadania.
Zadanie projektowe: Wyobraź sobie, że ulica Rybaki to rzeka. Na bruku narysuj kredą most inspirowany usłyszanym opisem Mostu Zygmunta Augusta. Przypomnij sobie, z ilu przęseł był złożony i jak wyglądał.
Co się stało z mostem?
Dawniej zimy były bardzo srogie. Drogi znikały w śnieżnych zaspach, a na wodzie pojawiała się gruba warstwa lodu. Wiosną, w czasie roztopów przybywało wody w rzece – stawała się głębsza. Płynąca szybciej woda, mogła unosić większe odłamki pękającego lodu. Gruba tafla lodu – kra – potrafi wyrządzić duże szkody! W 1603 roku jedna z nich wpłynęła na most i uderzając w niego z wielką siłą, zniszczyła go.
Wodne zawody
Jak już wiesz, woda jest niezbędnym elementem naszego życia. Nietrudno się domyślić, że to właśnie Wisła była jej największym źródłem, na wiele różnych sposobów dawała utrzymanie mieszkańcom miasta.
Zagadka: Przyjrzyj się rysunkom i spróbuj odgadnąć, czym zajmowali się mieszkańcy i właściciele posesji tych podmiejskich terenów. Jakie korzyści dawało im sąsiedztwo Wisły?
Bugaj, przylegający do dzisiejszej ulicy Brzozowej, to miejsce, które dawniej było częścią osady Rybaki. Poza rybakami mieszkali tam inni pełniący wodne zawody: flisacy czy piaskarze. Połowem ryb, których było wtedy w Wiśle bardzo dużo, zajmowali się rybacy. Flisacy spławiali towary w dół rzeki, do Gdańska oraz przewozili ludzi na jej drugi brzeg. Piaskarze latem wybierali piasek z dna Wisły, wykorzystywany jako surowiec budowlany i do czyszczenia, a zimą – pozyskiwali lód. Był to teren regularnie zalewany i niszczony (stąd też wywodzi się jego nazwa bugaj – teren podmokły, zalewany). Powodzie wiślane zabierały z nurtem stawiane tam domy, dlatego z czasem mieszkało na nim coraz mniej “wodnych pracowników”.
Na przełomie XVI/ XVII wieku atuty działek nadwiślańskich zostały dostrzeżone przez bogatych mieszczan, szlachtę i duchowieństwo, którzy wykupywali działki pod budowę magazynów.
Spójrz na budynek numer 22 – jego wygląd znacznie różni się od przyrynkowych kamienic. To spichlerz, czyli dawny magazyn, gdzie przechowywano towary. Ten, powstał w 1629 dla Wojciecha Baryczki – bogatego kupca i mieszczanina warszawskiego. To właśnie tutaj, przy ulicy Brzozowej dawniej istniało prawdziwe spichrzowe zagłębie.
W 1798 roku z inicjatywy Antoniego Magiera, który mieszkał przy ulicy Piwnej 45/47, powstał pierwszy wodowskaz w Warszawie. Założył go kapitan pontonierów, Jan Chrystian Fierling przy moście łyżwowym u wylotu ulicy Bednarskiej. Od 1 lutego 1799 roku rozpoczęto pomiary wysokości wody w Wiśle. Pierwsze wezbranie wody w Wiśle zmierzono 16 kwietnia 1799 roku – poziom wody podniósł się do wysokości 6 łokci i 16 cali.
Biała Wieża
Dostępu do wody potrzebowali wszyscy! Nad Wisłę mieszkańcy Warszawy mogli przedostać się przez jedną z furt miejskich, zlokalizowanych w Białej Wieży, czyli jednej z baszt murów obronnych. Czerpanie wody z rzeki ułatwiała im pobliska grobla. Prowadziła do niej wąska i stroma uliczka wyłożona kamieniami – Kamienne Schodki, przy której teraz się znajdujecie. Mieszkańcy Warszawy nosili tędy wodę z Wisły do swoich domów, brudne naczynia i pranie – w górę i w dół. Kto mógł, do noszenia ciężkich wiader z wodą wrabiał nosiwodę – oczywiście za dopłatą!
Zadanie dla nosiwody: Niczym dawny mieszkaniec miasta, spróbuj przynieść czystą wodę dla mieszkańców Rynku Starego Miasta. Napełnij cały kubek wodą z butelki i jak najszybciej, lecz ostrożnie – aby nie uronić ani jednej kropli – pędź uliczką Kamienne Schodki do góry, do następnego punktu na trasie spaceru.
Gotowi? Start!
Pod studnią
Brak bieżącej wody w kamienicach sprawiał, że place wokół studni tętniły życiem towarzyskim. Codzienne czynności jak pranie, zmywanie umilano sobie wzajemnym towarzystwem i pogawędkami.
Pierwsze wodociągi budowano prawdopodobnie już w XVI wieku – przy źródełkach zakładano zbiorniki. Wmontowywano do nich drewniane rury, doprowadzające wodę od źródła przy ulicy Długiej, zwanego posesją “Na Rurach” przez Podwale, aż do studni przy Rynku Starego Miasta.
Wiesz już, skąd mieszkańcy miasta brali czystą wodę. Ale… co robiono z brudną?
W czasach, kiedy w domach nie było jeszcze kanalizacji, wszystkie nieczystości wylewano do rynsztoka, czyli rowka, wydrążonego z boku ulicy lub… bezpośrednio za okno! Możecie jedynie wyobrazić sobie, jak wyglądała wtedy Warszawa i jaki zapach unosił się w mieście – z pewnością nie było to nic przyjemnego!
Zadanie obserwacyjne: Problem czystej wody dotyczył każdego – zarówno biednych, jak i zamożnych. Na kamienicach Muzeum Warszawy znajdź wskazany gmerk, czyli graficzny znak rodowy. Posługiwali się nim Baryczkowie – pewna bogata rodzina mieszczańska, dla której wybudowano spichlerz przy ulicy Brzozowej 22! Ile kamienic posiadali?
Kto tu mieszkał?
Kamienice mieszczańskie nieraz były ciekawie dekorowane. Wybierano aktualnie modne ornamenty lub symbole związane z rodziną właścicieli (gmerki) czy przedstawienia wykonywanych przez nich zawodów. W I połowie XVIII wieku właścicielem pobliskiego budynku był kupiec Łukasz Łyszkiewicz, a po 1754 r. Tomasz Hangiel, kupiec winny. Jak transportowano towary na duże odległości? O którą kamienicę chodzi?
Rozejrzyj się! Odpowiedź “wisi” na jednej z fasad – nad Twoją głową!
Zadanie – wymyślanie: Idąc do kolejnego miejsca, zastanów się, jakimi innymi towarami mogli handlować warszawscy kupcy? Odpowiedź poznasz w punkcie Wodostrada.
Statki były też środkami transportu, którymi w czasie potopu szwedzkiego połowie XVII wieku wywożono łupy z Warszawy. Niektóre z nich zatonęły – odzyskane elementy architektury ogrodowej możesz zobaczyć w Muzeum Warszawy w Gabinecie Detali Architektonicznych!
Król ma moc!
Bywały i w dawnych wiekach susze w Warszawie, gdy całymi miesiącami nie spadła z nieba ani jedna kropla wody. Drzewa i inne rośliny usychały w popękanej, suchej jak proch ziemi. Zwierzęta leśne chcąc ugasić pragnienie, szukały coraz trudniej dostępnych jeziorek i stawów, a poziom wody w Wiśle stopniowo opadał. Lęk przed głodem wypełniał myśli mieszkańców miasta. Próbowano użyć wszelkich sposobów na wywołanie deszczu. Ludzie w domach i w kościołach z modlitwą i śpiewem na ustach wznosili ku niebu pełne nadziei spojrzenia.
Niektórzy, zgodnie z wiarą przedchrześcijańskich przodków udawali się nawet do lasu. Tam, pod najwyższym dębem, w którym, jak dawniej wierzono, mieszkał Perun – pan piorunów i błyskawic, składali dary. Jednak i te wysiłki nic nie przyniosły. Król Zygmunt III Waza stał już wtedy dumnie przed Zamkiem Królewskim na kolumnie, którą ufundował miastu jego syn – król Władysław IV. Wraz z początkiem wiosny ustały deszcze, a przecież budząca się z zimowego snu roślinność potrzebowała nawodnienia. Ludzie i zwierzęta od upału nie mieli już sił do życia. Lipcowy skwar osuszył źródełka i studnie. Wisła zamieniła się w wąski strumyk, który płynął leniwie wyschłym korytem rzeki. Wszyscy czekali na cud.
Pewnej nocy nad placem Zamkowym pojawiła się czarna chmura, lecz choć była ciężka od deszczu, nie spadła ani kropelka. Zgromadzeni pod kolumną ludzie zaczęli wołać: – Królu, ratuj, bo zginiemy! Zygmunt III Waza otworzył oczy, popatrzył na złakniony wody tłum i bez wahania pociął chmurę szablą. Warszawa w mgnieniu oka skąpała się w strumieniach deszczu, który padał jeszcze przez kilka dni.
Co się dzieje z wodą deszczową? To zależy!
Jeśli spadnie na beton czy skały, nie wsiąknie w glebę i zacznie spływać, tworząc deszczowe strużki. Gdy spadnie na piasek czy ziemię, część wody przedostanie się w głąb i zasili korzenie roślin czy podziemne zbiorniczki, ale gdy będzie jej zbyt dużo, powstaną kałuże lub drobne strumyczki.
Zdarza się, że pod ziemią tworzy się duży zbiornik, w którym gromadzi się woda deszczowa. Można spokojnie z niej korzystać – jest przefiltrowana przez glebę i warstwy skał!
Teraz wiesz, jak woda trafia do studni! Mimo to, zasoby wód gruntowych są niewystarczające dla rozwijającego się miasta, a ich pobieranie – dość uciążliwe!
Próbę doprowadzenia do miasta czystej wody podjął architekt Henryk Marconi w 1836 roku – pierwsza sieć wodociągowa została otwarta w 1855 roku. Były to pierwsze w Warszawie wodociągi z prawdziwego zdarzenia! Zasiliły w wodę tylko najgęściej zaludnione części miasta. Wodociągi te wykorzystywały energię maszyn parowych do tłoczenia wody z Wisły i z wód gruntowych.
Szukając oszczędności, pierwsze ujęcie wody zlokalizowano u zbiegu ulicy Karowej i Dobrej. Nie było to jednak miejsce korzystne – woda była zanieczyszczona odpadkami z okolicznych rzeźni i innych zakładów z terenów Powiśla. Wodę oczyszczano, przepuszczając ją wstępnie przez filtry mechaniczne – cedzidła oraz przetrzymując ją w specjalnych osadnikach – sadzawkach – podobnie jak woda deszczowa. Następnie oczyszczona woda była tłoczona w górę, do wodozbioru w Ogrodzie Saskim.
Woda z wodozbioru zasilała 16 zdrojów ulicznych, zbiorniki przeciwpożarowe i kilka wodotrysków. Zobacz, jak wyglądał jeden z nich – umieszczony w Kolumnie Zygmunta!
Wodostrada
Spójrz na dół – uliczka przy samej skarpie to Bugaj. Zobacz, jak daleko rzeka odsunęła się od skarpy. Jaka była rola Wisły?
Jak już wiesz, Wisła przynosiła okolicznym mieszkańcom wiele korzyści – pożywienie, wodę a niektórym pracę. Była elementem obronnym miasta i stanowiła jego naturalną granicę. Ale czy tylko?
Dziś poruszamy się głównie po ulicach i drogach szybkiego ruchu – dawniej było zupełnie inaczej. To Wisła pełniła rolę autostrady tamtych czasów. Pływanie było znacznie szybszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem niż podróż lądowa, podobnie transport towarów. Czym handlowano?
Właściciele przyrynkowych kamienic handlowali głównie zbożem, drewnem, skórami, solą czy winem. W I połowie XVI wieku zainteresowanie kupców zwróciło się także na import, czyli sprowadzanie towarów zza granicy – śledzi, trunków i sukna.
Zadanie towary: W środku swojego statku narysuj towary zapamiętane z opowieści lub takie, którymi chciałbyś handlować, gdybyś żył w XVII wiecznej Warszawie.
Zagadka: Woda w rzece płynie w jednym kierunku. Jak więc kupcy wracali swoimi szkutami ze spływu (zanim wynaleziono maszynę parową)?
- Płynęło się pod prąd, wiosłując.
- Holowano statek na wodzie, ciągnąc do z brzegu w górę rzeki.
- Rozbierano konstrukcję i sprzedawano drewno jako surowiec lub przewożono lądem.
Uczestniczenie w spływie wymagało sporego kapitału! Każdy musiał mieć swoje łodzie – bogaci mieszczanie jak Baryczkowie, mieli ich po kilka, a biedniejsi wynajmowali je od szlachty lub mieszczan. Na powrót szkuty rozbierano i sprzedawano drewno na surowiec lub przewożono je lądem.
Park Fontann
Zadanie Wodowanie!
Przetestuj swój statek handlowy na wodach fontanny. Aby zabezpieczyć papier przed nasiąkaniem wodą, posmaruj od zewnątrz boki i dno statku kredką świecową (lub woskiem świecy) – pamiętaj o krawędziach. Nie dopuść do zatonięcia statku! Ze spinacza i sznurka zrób długą cumę, dzięki której możliwa będzie kontrola rejsu.
Zagadka: Kim jest mężczyzna w długim płaszczu i cylindrze, którego pomnik znajduje się niedaleko fontann?
Wodociąg Marconiego pobierał znacznie mniej wody, niż potrzebowała tego szybko rozwijająca się, XIX-wieczna Warszawa. Dodatkowo smak i jakość transportowanej wody pozostawiały wiele do życzenia. Mężczyzna w płaszczu i w cylindrze to William Heerlein Lindley – inżynier i konstruktor, dzięki któremu w 1886 roku przez Warszawę popłynęła czysta woda, powolnie przesączana przez filtry piaskowe. Filtry Lindley’a funkcjonują do dziś!
Sprawdź również:
Wesoła wyprawa do wolskiego lasu